25. rocznica Beatyfikacji Błogosławionego Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy

Archiwum Śr. 06.10.2021 08:34:27
06
paź 2021

6 października przypada rocznica beatyfikacji Unitów Podlaskich. W 1996 r. w Rzymie beatyfikacji Wincentego Lewoniuka i 12. Towarzyszy, Męczenników z Pratulina nad Bugiem dokonał Ojciec Święty Jan Paweł II.

13 męczenników zginęło 24 stycznia 1874 roku w Pratulinie, broniąc swej unickiej świątyni przed przekształceniem w prawosławną cerkiew.
Proces beatyfikacyjny męczenników podlaskich rozpoczął się po I wojnie światowej. Przerwany w czasie II wojny i w okresie stalinizmu, został wznowiony dopiero w 1964 roku.

Kościół parafialny w Pratulinie, do którego przeniesiono po ekshumacji w 1990 roku szczątki męczenników oraz miejsce, gdzie ich zamordowano, są nawiedzane przez pielgrzymów z całej Polski i z zagranicy.

Kilka archiwalnych zdjęć z uroczystości, którym przewodniczył Jan Paweł II, 6 października 1996 r. w Watykanie.






Błogosławieni Męczennicy Uniccy

Błogosławieni Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy byli katolikami Kościoła unickiego, któremu dała początek Unia Brzeska w 1596 roku. Unia ta doprowadziła do zjednoczenia Kościoła prawosławnego na terenach Rzeczypospolitej z Kościołem rzymskokatolickim i widzialną Głową Kościoła – Papieżem.

Wyznawcy tego Kościoła katolickiego nazywani są powszechnie unitami lub grekokatolikami. Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy byli unitami, prostymi wieśniakami z Podlasia. Zasłynęli niezwykłym męstwem wiary podczas prześladowania Kościoła katolickiego przez Rosję carską w okresie rozbiorów Polski. Prześladowanie rosyjskie było wyjątkowo krwawe i dobrze zorganizowane. Carowie rosyjscy zaczynali likwidację Kościoła katolickiego od zniszczenia Kościoła unickiego i czynili to stopniowo. W roku 1794 Katarzyna II zlikwidowała Kościół unicki na Ukrainie. W roku 1839 car Mikołaj I dokonał urzędowej likwidacji Kościoła unickiego na Białorusi i Litwie. Była to wprowadzona w życie stara zasada „cuius regio eius religio” - czyja władza tego religia. Rosja słusznie obawiała się, że Kościół katolicki stoi na przeszkodzie rusyfikacji i zniewolenia człowieka, tak znamiennych dla jej rządów. W drugiej połowie XIX wieku na terenach zajętych przez Rosję Kościół unicki istniał już tylko w diecezji chełmskiej, w Królestwie Polskim. Administracja carska zaplanowała likwidację tego Kościoła i car Aleksander II program ów podpisał. W styczniu 1874 roku miały wejść w życie obrzędy prawosławne do liturgii w świątyniach unickich i przyjęcie ich przez wiernych rząd rosyjski uznawał za przystąpienie parafii do prawosławia. Wcześniej już rząd usunął biskupa i kapłanów, którzy nie zgadzali się na reformy prowadzące do zerwania jedności z Kościołem. Za swoją wierność zapłacili oni zsyłkami na Sybir, więzieniem lub usunięciem z parafii. Wierni świeccy, pozbawieni pasterzy, sami ofiarnie bronili swojego Kościoła, jego liturgii i jedności z Ojcem Świętym, często nawet za cenę życia.

24 stycznia 1874 roku do Pratulina przybyło wojsko. Unici wiedzieli, że obrona świątyni może ich kosztować ofiarę z życia. Szli do Kościoła, aby bronić wiary i byli gotowi na wszystko. Żegnali się z bliskimi w rodzinach, ubierali się odświętnie, ponieważ, jak mówili, szło o najświętsze sprawy. Nie mogąc nakłonić unitów do rozejścia się ani groźbami, ani obietnicami łask carskich, dowódca dał rozkaz strzelania do zebranych. Widząc, że wojsko ma carski nakaz zabijania stawiających opór, unici poklękali na cmentarzu świątynnym i śpiewem przygotowywali się do złożenia życia w ofierze za wiarę. Umierali pełni pokoju, z modlitwą na ustach, nie złorzeczyli prześladowcom, gdyż jak mówili „słodko jest umierać za wiarę”.

Przy świątyni w Pratulinie 24 stycznia 1874 roku poniosło śmierć za wiarę i jedność Kościoła 13 unitów: Wincenty Lewoniuk, lat 25, żonaty, z Woroblina. Był człowiekiem pobożnym i cieszył się uznaniem u ludzi. Jako pierwszy oddał życie w obronie świątyni. Daniel Karmasz, lat 48, żonaty, z Łęgów. Syn jego mówił, że ojciec był człowiekiem religijnym. Jako przewodniczący bractwa podczas obrony kościoła stanął na czele z krzyżem, który do dzisiaj jest przechowywany w Pratulinie. Łukasz Bojko, lat 22, kawaler, z Łęgów. Brat zaświadczył, że Łukasz był człowiekiem szlachetnym, religijnym i cieszył się dobrą opinią wśród ludzi. W czasie obrony świątyni bił w dzwony. Konstanty Bojko, lat 49, żonaty, z Zaczopek. Był ubogim rolnikiem i sprawiedliwym człowiekiem. Konstanty Łukaszuk, lat 45, żonaty, z Zaczopek. Był sprawiedliwym i uczciwym człowiekiem, szanowanym przez ludzi. W wyniku otrzymanych ran zmarł dnia następnego zostawiając żonę i siedmioro dzieci. Bartłomiej Osypiuk, lat 30, z Bohukał. Był żonaty z Natalią i miał dwoje dzieci. Cieszył się szacunkiem, ponieważ był uczciwy, roztropny i pobożny. Śmiertelnie ranionego przewieziono go do domu, gdzie zmarł modląc się za prześladowców. Anicet Hryciuk, lat 19, kawaler, z Zaczopek. Był młodzieńcem dobrym, pobożnym i kochającym Kościół. Idąc do Pratulina z żywnością dla obrońców powiedział do matki: „Może i ja będę godny, że mnie zabiją za wiarę”. Zginął przy świątyni 24 stycznia w godzinach popołudniowych. Filip Kiryluk, lat 44, żonaty, z Zaczopek. Wnuk zaświadczył, że miał opinię troskliwego ojca, dobrego i pobożnego człowieka. Zachęcał innych do wytrwania przy świątyni i sam oddał życie za wiarę. Ignacy Frańczuk, lat 50, z Derła. Był żonaty z Heleną i miał siedmioro dzieci. Syn mówił, że ojciec starał się wychowywać dzieci w bojaźni Bożej. Wierność Bogu przedkładał nad wszystko. Idąc do Pratulina założył odświętne ubranie i ze wszystkimi się pożegnał, przeczuwając, że już nie wróci. Po śmierci Daniela podniósł krzyż i stanął na czele broniących świątyni. Jan Andrzejuk, lat 26, z Derła. Ożeniony z Mariną, wychowywał dwóch synów. Uważany był za człowieka bardzo dobrego i roztropnego. Pełnił funkcję kantora w parafii. Odchodząc do Pratulina żegnał się ze wszystkimi, jakby to miało być ostatnie pożegnanie. Ciężko ranny przy kościele został przewieziony do domu, gdzie niebawem zasnął w Panu. Maksym Gawryluk, lat 34, z Derła. Był żonaty z Dominiką. Cieszył się opinią dobrego i uczciwego człowieka. Ciężko ranny przy świątyni umarł w domu dnia następnego. Onufry Wasyluk, lat 21, z Zaczopek. Był praktykującym katolikiem, uczciwym i szanowanym w miejscowości człowiekiem. Michał Wawryszuk, lat 21, z Derła. Pracował w majątku Pawła Pikuły w Derle. Cieszył się dobrą opinią. Ciężko ranny przy kościele, zmarł następnego dnia w Derle.

Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy są mężczyznami w wieku od 19 do 50 lat. Byli prostymi ludźmi i nie mamy wiele danych o ich życiu osobistym. W świetle jednak zeznań świadków i dokumentów historycznych jawią się nam jako ludzie dojrzałej wiary. Obrona świątyni otoczonej uzbrojonym wojskiem nie była skutkiem chwilowego przypływu gorliwości, czy tym bardziej nieodpowiedzialnego zuchwalstwa, ale konsekwencją ich głębokiej wiary i przekonania, że oddać życie dla Chrystusa, to osiągnąć je w pełni. Męczennicy z Pratulina pod wieloma względami podobni są do męczenników z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to prości wierni ginęli tylko dlatego, że odważnie wyznawali wiarę w Chrystusa.

Męczennicy z Pratulina zostali pogrzebani przez wojsko rosyjskie bez szacunku i bez udziału nawet najbliższej rodziny, a grób ich został zrównany z ziemią i skazany na zapomnienie. Pamięć jednak o grobie swoich męczenników parafianie z Pratulina przechowywali bardzo wiernie i po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku został on należycie upamiętniony. 18 maja 1990 roku szczątki męczenników zostały przewiezione z grobu do świątyni parafialnej.

Męczeństwo w Pratulinie nie było faktem odosobnionym. Szczególnie od stycznia 1874 roku każda parafia unicka na Podlasiu pisała swoje męczeńskie dzieje. Car oficjalnie zlikwidował diecezję unicką chełmską w 1875 roku, a unitów zapisał wbrew ich woli do Kościoła prawosławnego. Unici tego nie przyjęli i za swoją wierność Kościołowi katolickiemu płacili wielokrotnie śmiercią, zsyłkami na Sybir, więzieniem, karami. Pozostawionym bez pasterzy unitom z tajną posługą kapłańską śpieszyli księża rzymskokatoliccy z Podlasia oraz misjonarze z Galicji i z Poznańskiego. Mocna wiara unitów i solidarna pomoc Kościoła rzymskokatolickiego pozwoliły przetrwać czas prześladowań i doczekać dekretu o wolności religijnej cara Mikołaja II z kwietnia1905 roku. W tym właśnie roku większość unitów z Podlasia i Lubelszczyzny przepisała się do parafii rzymskokatolickich, gdyż struktury Kościoła unickiego nie istniały.

Ponieważ o męczeństwie Unitów z Pratulina zachowało się najwięcej dokumentów, Biskup Podlaski Henryk Przeździecki wybrał ich jako kandydatów na ołtarze i przedstawicieli wszystkich męczenników, którzy na Podlasiu oddawali życie za wiarę i jedność Kościoła.

Unici z Pratulina i innych parafii zostali od samego początku uznani za męczenników przez swoje rodziny, przez parafian, przez lud Boży na Podlasiu, a także przez Kościół powszechny. Hołd dla męczeńskiej śmierci unitów złożyli Papieże: Pius IX, Leon XIII, Pius XII. Niewątpliwie dzięki ofierze męczenników przetrwała na Podlasiu wiara i dojrzała tożsamość narodowa. Dlatego obecny Papież Jan Paweł II w jednej wypowiedzi stwierdził, że Męczennicy Podlascy stanowią wielki rozdział historii Polski i że on także tę sprawę nosi w swym sercu.

Dla Kościoła dzisiaj Męczennicy Podlascy są wzorem dojrzałej wiary, która Królestwo Boże stawia na pierwszym miejscu; wielkiej miłości do Kościoła i Papieża, którego kochali jak Ojca i który był ich jedynym obrońcą. Unici mogą uczyć dzisiejszych chrześcijan prawdziwego apostolstwa świeckich, zaangażowania się w życie Kościoła i odpowiedzialności za urządzanie społeczności świeckiej w oparciu o prawo Boże. W ich życiu i śmierci widoczna jest postawa ekumeniczna, którą cechuje dobra znajomość własnej wiary, własnego Kościoła i dojrzałe życie z wiary oraz otwarcie i szacunek wobec innych Kościołów.

W Kostomłotach doznają szczególnej czci Uniccy Męczennicy, bo oni są nie tylko męczennikami za jedność Kościoła Chrystusowego, ale i za swój obrządek. Gdyby zmienili obrządek grecki na łaciński, nie spotkałoby ich prześladowanie ze strony władz carskich. 12 lipca 1998 r. miało miejsce uroczyste sprowadzenie do Kostomłotów pokaźnej części czcigodnych relikwii męczenników. Ceremoniom przewodniczył ks. kard. Józef Glemp, ordynariusz Unitów Podlaskich.

Słudzy Boży Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy w świetle wypowiedzi papieży, biskupów i kapłanów Męczennicy z Pratulina byli prostymi ludźmi i nie zostawili pism. Zostawili jednak piękne świadectwa życia i męczeństwa, o którym inni pisali. Niech te słowa pomogą nam w skupieniu.

Biskup siedlecki Jan Mazur pisał w liście pasterskim ze stycznia 1996 roku: „Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy są męczennikami za jedność Kościoła. Swoim życiem i śmiercią ukazali istotną rolę jedności dla Kościoła i poszczególnych wiernych. Chrystus założył jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół. Jedność Kościoła jest istotnym darem Bożym i zadaniem. Chrystus na Ostatniej Wieczerzy modlił się o jedność Kościoła i poprzez wieki tę jedność w Kościele umacnia, a gdy jej brak, przywraca. Poprzez Unię Brzeską z 1596 roku na terenach Polski została przywrócona jedność między Kościołem prawosławnym i rzymskokatolickim, Kościół prawosławny zjednoczony z Kościołem rzymskokatolickim nosi nazwę Kościoła unickiego. Przywrócona jedność Kościoła zaowocowała wieloma dobrami. Przede wszystkim Kościół rzymskokatolicki i Kościół unicki stały się dla siebie Kościołami siostrzanymi, a wierzący przestali być już obcymi i przyjęli postawę braci. Jedność obudziła odpowiedzialność jednych za drugich i potrzebę dzielenia się nawzajem dobrami, które każdy posiadał. Na ziemiach polskich powróciła zatem jedność Kościoła z pierwszego tysiąclecia, kiedy to, jak mówi Jan Paweł II „chrześcijanie bez względu na to, w jakim Kościele by się znaleźli, zawsze byli we własnym domu”.

O owocach czasu zjednoczenia Kościoła na Podlasiu pisał w XIX wieku J. Pruszkowski: „Kościoły dzieliły się między sobą bogactwem wiary, sposobem modlitwy, przychodziły sobie nawzajem z pomocą. Na uroczystości do kościołów rzymskokatolickich przychodziły procesje z kapłanami i ludzie z sąsiednich parafii unickich, uniccy księża w kościołach rzymskokatolickich głosili kazania, słuchali spowiedzi, jak również w czasie świąt unickich z parafii rzymskokatolickich przychodziły procesje ludu i księża nieśli pomoc religijną. Rzymskokatolicy i unici bez względu na to, w jakim kościele się znaleźli, czuli się zawsze we własnym domu. Często zatem dopełniali swoje obowiązki religijne w tych kościołach, do których mieli bliżej: rzymskokatolicy w świątyniach unickich i unici w kościołach rzymskokatolickich”.

W takiej atmosferze wiary i jedności wzrastali nowi błogosławieni Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy, Męczennicy Podlascy. O ich męstwie wiary mówił wielki obrońca unitów Papież Pius IX w encyklice „Omnem sollicitudinem” z dnia 13 maja 1874 roku: „Unici Podlascy dali wspaniałe świadectwo mężnego i niezłomnego ducha Bogu, Aniołom i ludziom. Woleli raczej oddać życie niż odstąpić od wiary i katolickich obrzędów. To świadectwo wiary Męczenników Podlaskich umacnia nas samych w trudnej posłudze pasterskiej Kościołowi”.

Znamienne są słowa Ojca Świętego Piusa XII o Męczennikach z Pratulina zawarte w encyklice „Orientales omnes Ecclesias” z 23 grudnia 1945 r.: „Wieśniacy pratulińscy, gdy przyszło wojsko, aby zająć świątynię i przekazać prawosławnym nie odpowiedzieli siłą na siłę, ale ustawili się w żywy mur; jedni, ugodzeni kulami przelali krew za Chrystusa, drugich poraniono i okrutnie skatowano, innych wreszcie wtrącono na wiele lat do więzienia lub wywieziono na mroźny Sybir. Ponieważ rozpoczęto już proces diecezjalny, należy mieć nadzieję, że pieczętujących własną śmiercią swoje przywiązanie do wiary katolickiej wpisze Kościół w poczet błogosławionych”.

Dzisiaj spełniają się te wielkie nadzieje Ludu Bożego na Podlasiu i Papieży, w których unici znajdowali jedynych obrońców. Uczestnicząc we Mszy św. beatyfikacyjnej składajmy Bogu dziękczynienie za Męczenników Podlaskich i za ich beatyfikację. Módlmy się także o odnowienie wiary w całym Kościele przed Jubileuszem 2000 Narodzenia Chrystusa oraz o jedność Kościoła, aby na obliczu Kościoła i poszczególnych wiernych jaśniało coraz pełniej światło Chrystusa i by świat mógł uwierzyć.
www.unici.pl

Cuda i łaski za przyczyną Błogosławionych Męczenników

Pratulin jest miejscem świętym, gdzie znajdują się relikwie Błogosławionych Męczenników, a ziemia jest przesiąknięta krwią i potem Unitów Podlaskich. Przybywają tu liczni pielgrzymi by wielbić Boga za tak wielkich świadków wiary i prosić Go przez Ich wstawiennictwo o potrzebne łaski: wiarę, zdrowie, potomstwo, wyzwolenie z różnych nałogów …

W marcu 1991 r. zachorował ks. Romuald pochodzący z parafii Pratulin. Na szyi pojawił się guz, który szybko się powiększał. Lekarze uznali, że trzeba go usunąć zabiegiem chirurgicznym. Ks. wyraził zgodę na operację, ale od samego początku prosił Boga o łaskę zdrowia przez przyczynę Męczenników Podlaskich. Kiedy zbliżył się dzień operacji okazało się, że narośl całkowicie ustąpiła.

W 1998 r. pani Helena ciężko zachorowała. Bardzo cierpiała i nie mogła chodzić, z trudem poruszała się nawet o lasce. Przypomniała sobie, że ma ziemię z grobu Męczenników, którą ucałowała kilkanaście razy, następnie położyła ją na nogę i gorąco zaczęła się modlić o łaskę zdrowia. Kiedy rano wstała była zupełnie zdrowa.
W 1995 r. u Pawła zdiagnozowano „prymitywnego guza centralnego układu nerwowego”. Kiedy po długim i wyczerpującym leczeniu lekarze rozłożyli ręce nie dając więcej niż pół roku życia, matka udała się do maleńkiego Sanktuarium w Pratulinie gdzie gorąco prosiła Boga za przyczyną Błogosławionych Męczenników o łaskę zdrowia dla jej synka. Po trzech dniach Paweł zaczął wracać do zdrowia. Dziś jest zdrowym studentem, cieszącym się życiem, w pełni sprawnym.

Na sarkofagu w którym są relikwie Błogosławionych Męczenników znajduję się zdjęcie małego Jasia, który w sposób cudowny przyszedł na świat przez Ich wstawiennictwo.
Młody biznesmen często przyjeżdża do Pratulina, bo jak stwierdził tu w Pratulinie człowiek inaczej patrzy na świat, tu nabiera się sił na kolejne dni zmagania się z codziennością . Od tych prostych i świętych Unitów człowiek uczy się żyć.

Bł. Wincenty Lewoniuk, lat 26, żonaty
Ur. W Krzyczewie w 1849 r. Represjonowany wraz z całą rodziną za trwanie przy unii. Był człowiekiem pobożnym i szczerze przywiązanym do Kościoła. Cieszył się uznanie u ludzi. Ożenił się w Woroblinie z Marianną. Czynnie uczestniczył w życiu parafialnym. Dosięgła go kula podczas pierwszej salwy.

Bł. Daniel Karmasz, lat 48, żonaty
Pochodził ze wsi Łęgi. Ur. W 1826 r. Odznaczał się inteligencją i pobożnością. Nie miał żadnego wykształcenia. Rozmiłowany w Bogu. Z domu rodzinnego wyniósł ukochanie cerkwi. Tercjarz. Pracował na roli. Poważany we wsi prze ludzi. Miał opinie człowieka roztropnego, zrównoważonego i życzliwego. To on stanął wraz z grupą innych obrońców cerkiewki unickiej w Pratulinie 24 stycznia 1874 r. Trzymając krzyż w ręku. Zachęcał ich do sprzeciwu wobec zaborców. Wzywał zgromadzonych do modlitwy, ponieważ tutaj "dokonuje się nie bitwa o kościół, ale walka o wiarę i dla Chrystusa". Dosięgła go śmiercionośna kula.

Bł. Łukasz Bojko, lat 22, kawaler
Urodził się w Zaczopkach w 1852 r. Syn Dymitra i Anastazji z d. Wojda. Mieszkał w Łęgach, gdzie uprawiał rolę. Był człowiekiem religijnym, o łagodnym usposobieniu. Wychowywał się w cieniu Daniela Karmasza. On rozniósł wiadomość po okolicy o konieczności obrony cerkiewki pratulińskiej. Był przy niej 24 stycznia 1874 r. Na polecenie Daniela zaczął bić w dzwony. Lud natychmiast zaintonował: "Kto się w opiekę...". Dosięgła go przed drzwiami kościoła kozacka kula. Zginął na miejscu.

Bł. Bartłomiej Osypiuk, lat 30, żonaty
Syn Wasyla i Marty z d. Kondraciuk. Urodził się w Bohukałach (1844). Co niedziela uczestniczył w liturgii. Był żonaty, miał dwoje dzieci. Rolnik. Odznaczał się pracowitością i troską o dom. Pełnił straż przy świątyni parafialnej. Podczas obrony cerkwi zostało śmiertelnie ranny. Zmarł w domu. Przed śmiercią wyznał, że jest szczęśliwy oddając swe życie za wiarę w Boga. Nie narzekał na okrutne cierpienia. Umierając modlił się za prześladowców.

Bł. Onufry Wasyluk, lat 21, żonaty
Ur. w 1853 r. we wsi Zaczopki. Jego rodzice chcąc go uchronić przed zrusyfikowaniem zapłacili ogromną w tamtych czasach sumę 800 rubli, aby nie poszedł do wojska carskiego. Pełen młodzieńczego temperamentu. Onufry we wsi uważany był jednak za człowieka statecznego. Był sołtysem. W pamiętnym dniu styczniowym nie spodziewał się krwawego zakończenia wydarzeń. Sądził, że prowokację tę uda się rozwiązać przepędzeniem kozaków. Dlatego w pierwszym szturmie czynnie bronił dostępu wojska do cerkwi. W chwili, gdy padł rozkaz strzału, rozwinięto wojskowy sztandar i uderzono w bębny, zrozumiał, że nie jest to awantura, lecz "bitwa za wiarę i dla Chrystusa". Padł trafiony kula w głowę. Świadkiem tego była jego żona.

Bł. Filip Kiryluk, lat 44, żonaty
Urodził się w Zaczopkach 26 listopada 1830 roku. Był rolnikiem. We wsi rodzinnej cieszył się nieskazitelną opinią. Z własnej woli przyszedł z Zaczopek, aby dołączyć się do parafian, którzy modlitwą i śpiewem wyznając wiarę zagrzewali się do wytrwałości w obronie swojej świątyni. Na jego oczach zginął najmłodszy bohater pratulińskiej masakry Anicet Hryciuk, jego sąsiad. Filip widząc co się dzieje zawołał do żołnierzy: "Już narobiliście mięsa, możecie go mieć jeszcze więcej, wszyscy jesteśmy gotowi umrzeć za nasza wiarę". Za chwile padł na ziemię śmiertelnie raniony.

Bł. Konstanty Bojko, lat 49, żonaty
Urodził się 25 sierpnia 1826 roku w Derle. Swoje dzieciństwo i dorosłe lata spędził w Zaczopkach. Był ubogim rolnikiem. Wraz z rodziną pracował na maleńkim gospodarstwie, które z trudem mogło zabezpieczyć podstawowe środki do życia. Korzystał więc czasem z pomocy zasobniejszych sąsiadów, którzy tak właśnie rozumieli i realizowali swoje chrześcijaństwo. Konstanty był człowiekiem bogobojnym. Ta prosta i żywa wiara zawiodła go aż do męczeństwa.

Bł. Anicet Hryciuk, lat 19, kawaler
Urodził się w Zaczopkach w 1855 roku. Jego rodzice Józef i Julianna troszczyli się o rodzinną atmosferę. Dbali o swego jedynaka. Wychowywali go jednak do wierności Bożemu prawu, które jest fundamentem mądrego, chrześcijańskiego życia. Anicet żyjąc w takiej atmosferze coraz bardziej świadomie przeżywał swą więź z Bogiem. Kochał Chrystusa i Jego Kościół. 24 stycznia 1874 roku idąc do Pratulina z żywnością dla obrońców świątyni powiedział: "Może i ja będę godny, że mnie zabiją". Tak też się stało. Został śmiertelnie raniony w głowę i umarł na miejscu.

Bł. Ignacy Frańczuk, lat 50, żonaty
Pochodził z Derła (ur. w 1824). Jego rodzice Daniel i Akacja, katolicy obrządku greckiego, ochrzcili go w miejscowej cerkwi. Był ojcem siedmiorga dzieci, które wraz z żoną Helena wychowywał w duchu miłości Boga i bliźniego. Świadkowie zeznali, że "był dobrym gospodarzem, a wierność wierze przedkładał ponad wszystko". Dlatego idąc do Pratulina, w styczniu 1874 roku przebrał się w czystą bieliznę i ze wszystkimi się pożegnał, gdyż miał przeczucie, że już nie wróci. Stanął w obronie swej cerkwi w Pratulinie. Kiedy obok niego padł rażony kulą Daniel Karmasz, trzymający w rękach krzyż, on teraz z tym krzyżem stanął na czele broniących świątynię. Tak utwierdzał swoich współbraci w stałości we wierze. Zginał jako jeden z pierwszych.

Bł. Jan Andrzejuk, lat 26, żonaty
Urodzony w Derle 9 kwietnia 1848 roku. Umiał pisać i czytać. Był formowany przez Pawła Pikułę, mieszkańca Derła, który swą inteligencją rozwagą i życzliwością kształtował oblicze nie tylko swej wioski, ale i całej parafii. Był ożeniony z Maryną i miał dwóch synów. Wybrano go śpiewakiem w unickiej cerkwi. Będąc bliżej spraw parafialnych, łatwiej niż inni wyczuwał zbliżające się niebezpieczeństwo. Idąc do Pratulina, aby z innymi bronić ukochanego kościoła, żegnał się z rodziną tak, jakby to miało być ostatnie pożegnanie. W tym dniu został śmiertelnie postrzelony przy kościele. Przewieziono go rannego do domu w Derle, niebawem zmarł.

Bł. Konstanty Łukaszuk, lat 45, żonaty
Przyszedł na świat w Zaczopkach. Był rolnikiem. Został zabity na cmentarzu kościelnym. Prawdopodobnie przebity bagnetem. Osierocił żonę Irenę i siedmioro dzieci.

Bł. Maksym Hawryluk, lat 34, żonaty
Urodził się 22 maja 1840 r. Rolnik, prowadził gospodarstwo we wsi Derło. Podobnie jak Jan Andrzejuk, przy boku Pawła Pikuły uczył się bardziej rozumieć sprawy Kościoła. Żonaty z Dominiką. Miał troje dzieci. Cieszył się opinia człowieka uczciwego i pobożnego. Wcześniej już protestował wraz z parafią przeciwko wyrzuceniu organów z cerkwi. Obawiał się, że może być to zapowiedź większych prześladowań. Dlatego w dzień 24 stycznia 1874 nie zaskoczył go. Podczas obrony kościoła został ranny w brzuch. Umarł w mękach w domu, gdzie przewieziono go nocą. Żona Dominika z dziećmi z wiara i mężnie przyjęła ten krzyż.

Bł. Michał Wawryszuk, lat 21, żonaty
Urodzony w Derle w 1853 roku. W jego młodym sercu od wczesnych lat rozbrzmiewały słowa Pawła Pikuły: "Życie krótkie, wieczność bez końca". Ożenił się w Olszynie. W dzień męczeństwa przyłączył się do obrońców świątyni. Zginął na miejscu.

Chrystus założył Kościół, który był niszczony przez herezje i schizmy. W XI w. (1054 r.) doszło do podziału na Kościół wschodni – prawosławny i zachodni – rzymskokatolicki. Były podejmowane próby zjednoczenia wyznawców Chrystusa, ale dopiero Unia Brzeska w 1596 r. doprowadziła do jedności Kościoła prawosławnego na terenach Rzeczypospolitej z Kościołem katolickim. Członków tego Kościoła zaczęto powszechnie nazywać unitami lub grekokatolikami.

Unici przyjęli:
- prymat papieża
- katolickie dogmaty,
ale zachowywali:
- formy liturgiczne obrządku wschodniego
- język starocerkiewnosłowiański,
- juliański kalendarz,
- duchownych grekokatolickich nie obowiązywał celibat.

Popierana przez Rzym i Polskę unia spotykała się z ostrym sprzeciwem Rosji i prawosławnego patriarchatu moskiewskiego.

Największy rozkwit unii przypadł na przełom XVII/XVIII wieku. W poł. XVIII wieku na terenie Rzeczypospolitej mieszkało ponad 4,5 mln unitów (prawosławnych było w tym czasie ok. 5 mln). Kościół unicki ulegał stopniowym przeobrażeniom: w świątyniach pojawiły się organy, wprowadzono stacje Drogi Krzyżowej, godzinki i nabożeństwo różańcowe oraz wprowadzono język polski.

PRZEŚLADOWANIE UNITÓW

W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej Unici znaleźli się przede wszystkim w zaborze rosyjskim i austriackim. Szczególne prześladowanie Unitów miało miejsce pod zaborem rosyjskim gdyż Rosja uważała Unię za zawartą nieprawnie i traktowała Unitów jako odłączonych przemocą od Kościoła Prawosławnego. Największa akcja nawracania na prawosławie rozpoczęła się po drugim rozbiorze Polski.

Prześladowania unitów dokonywały się według scenariusza wypracowanego w Petersburgu. Najpierw, z cerkwi unickich usuwano wszystko, co się łączyło z liturgią łacińską, zatem organy, konfesjonały, monstrancje, dzwonki itp. — To kojarzyło się im z polskością. Urzędnicy carscy namawiali, aby unici dobrowolnie przyjęli prawosławie. Potem stosowano groźby i nakładano bardzo wysokie kontrybucje. A gdy to nie przynosiło oczekiwanych rezultatów więziono lub zsyłano ich na Sybir. Wreszcie uciekano się do użycia broni i morderstw.

Unici byli gotowi poświęcić swój majątek w obronie katolickiej wiary. Umieli za nią cierpieć a nawet byli gotowi za wiarę przelać krew. Męstwo i odwaga oraz duch chrześcijańskiej miłości obecny w ich życiu sprawiały, że wielu prześladowców nawracało się na katolicyzm. Dlatego załogi wojskowe były tu wymieniane co dwa miesiące.

BEATYFIKACJA

Proces unickich Męczenników z Pratulina z 1874 roku rozpoczął się w roku 1918. Rozpoczął go pierwszy ordynariusz wskrzeszonej Diecezji Siedleckiej bp Henryk Przeździecki. W 1938 roku powołał Diecezjalny Trybunał Kanoniczny i mianował w Rzymie postulatorem tej sprawy franciszkanina o. Wojciecha Topolińskiego.

Proces kompletowania materiałów przerwała nagła śmierć bpa Przeździeckiego w 1939 roku. Śmierć ordynariusza i wybuch II wojny światowej oraz rządy komunistyczne w powojennej Polsce uniemożliwiły kontynuację kanonicznego dochodzenia. Zostało ono podjęte dopiero w 1964 roku przez biskupa Ignacego Świrskiego. Rok później przesłano do Rzymu, do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, całą dokumentację. Kongregacja po przestudiowaniu tego materiału uznała go za niewystarczający. Zażądała bardziej dokładnego opracowania, które by pełniej ukazało historyczne tło męczeństwa Unitów w Pratulinie. Chodziło głównie o dotarcie do urzędowych dokumentów przechowywanych w archiwach polskich i zagranicznych, zwłaszcza carskich i dyplomatycznych i wykazanie, że męczeństwo w Pratulinie było faktem natury religijnej, a nie skutkiem działań politycznych czy konsekwencją walk o charakterze narodowym.

Dopiero po 1989 roku zaistniała możliwość dotarcia do interesujących dokumentów. Na prośbę biskupa Jana Mazura kilku historyków, znawców historii XIX w., przeprowadziło kwerendę w Watykanie — prof. H. Dylągowa, KUL, w Paryżu — prof. J. Skowronek, UW, w Archiwum w Krakowie — dr T. Krawczak, UW, ks. mgr B. Błoński WSD oraz w Moskwie, Petersburgu i Siedlcach — dr U. Głowacka-Maksymiuk, Archiwum Państwowe w Siedlcach. Zebrane dokumenty potwierdziły powszechne przekonanie wiernych na Podlasiu, że prześladowania Unitów i męczeństwo w Pratulinie dokonywały się z motywów religijnych.

Prof. H. Dylągowa przygotowała dokument, odpowiadający wymaganiom promotora wiary. W oparciu o to opracowanie, postulator procesu w Rzymie, ks. dr Marian Babula, michaelita, przygotował „Positio", które w liczbie 40 egzemplarzy w wersji włoskiej, biskup Jan Mazur 23 czerwca 1995 r. przekazał Ojcu Świętemu i Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie. Dołączył jednocześnie list, podpisany 17 czerwca 1995 r. w Szczecinie przez uczestników konferencji plenarnej Episkopatu Polski, którzy prosili Papieża, by jeśli to możliwe, sprawa Męczenników z Pratulina mogła być rozpatrzona w trybie specjalnym i zakończona w roku jubileuszu 400-lecia zawarcia Unii Brzeskiej. Podobne prośby, z własnej inicjatywy, wysłali biskupi greckokatoliccy z Przemyśla (abp J. Martyniak) i ze Lwowa (kard. M. Lubaczi-wski). Także wyżsi przełożeni zakonów męskich skierowali do Ojca Świętego podobną prośbę. W Watykanie przyjęto je pozytywnie.

Sprawa Męczenników z Pratulina została rozpatrzona przez Komisję teologów 26 stycznia 1996 r. Dali oni pozytywne oceny, wskazując, że męczeństwo Wincentego Lewoniuka i XII Towarzyszy jest faktem dokonanym z motywów nienawiści władzy carskiej do wiary katolickiej wyznawanej przez Unitów i ich stałości w obronie jedności Kościoła przez nieugięte trwanie przy Ojcu Świętym.

Podobną ocenę wydała również Komisja Kardynałów, której przewodniczył kard. Achile Silve-strini, prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich. Jej posiedzenie odbyło się 16 kwietnia 1996 r. W dniu 24 czerwca 1996 r. odbyło się przed Papieżem czytanie przygotowanego przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych „Dekretu o męczeństwie Sług Bożych z Pratulina". Papież Jan Paweł II ten Dekret zatwierdził. Dochodzenie beatyfikacyjne zostało w ten sposób oficjalnie zakończone.

Ojciec Święty wyznaczył termin beatyfikacji Sług Bożych Wincentego Lewoniuka i XII Towarzyszy na 6 października 1996 r. Był to dzień nawiązujący do daty ogłoszenia Unii Brzeskiej, która przed 400 laty dała początek Kościołowi unickiemu.

Ojciec Święty Jan Paweł II, w niedzielę 6 października 1996 r., w Rzymie, dokonał beatyfikacji Męczenników z Pratulina, Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy. Jednocześnie do chwały ołtarzy wyniósł polską niepokalankę, s. Marię Marcelinę Darowską, Irlandczyka Edmunda Ignacego Rice i franciszkankę z Hiszpanii, s. Marię Annę Mogas Fontcuberta.

Uroczystości beatyfikacyjne zgromadziły tysiące wiernych z Irlandii, Włoch, Hiszpanii, Ukrainy i wielu innych krajów świata. Z Polski przybyło około 5 tyś. pielgrzymów z różnych diecezji, w tym ponad 3 tyś. z Diecezji Siedleckiej. Uczestnikami uroczystości beatyfikacyjnych byli wszyscy alumni siedleckiego Wyższego Seminarium Duchownego, którzy dostąpili zaszczytu pełnienia asysty liturgicznej podczas Mszy św. beatyfikacyjnej.

Z Ojcem Świętym Eucharystię koncelebrowało kilkudziesięciu kardynałów, arcybiskupów, biskupów i kapłanów. Wśród nich byli m. in. Prymas Polski kard. Józef Glemp, metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski, sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych abp Edward Nowak, łaciński metropolita lwowski, abp Marian Jawor-ski, ordynariusz siedlecki bp Jan Wiktor Nowak, unicki metropolita przemysko-warszawski, abp Jan Martyniak oraz biskup pomocniczy ordynariusza siedleckiego bp Henryk Tomasik i obaj biskupi seniorzy z Siedlec: bp Jan Mazur i bp Wacław Skomorucha.

Zaszczytu, koncelebrowania Mszy św. beatyfikacyjnej z Papieżem dostąpili także przedstawiciele duchowieństwa diecezjalnego, w osobach wicepostulatora procesu beatyfikacyjnego, ks. Franciszka Juchimiuka, ks. Andrzeja Filipiuka, proboszcza parafii Pratulin, ks. Juliana Jóźwika, dyrektora Wydziału Duszpasterskiego Kurii Siedleckiej i ks. Kazimierza Matwiejuka, prawnuka błogosławionego Konstantego Łukaszuka.

Prośbę o dokonanie beatyfikacji skierował do Papieża biskup Jan Wiktor Nowak. Ojciec Święty wypowiedział uroczystą formułę beatyfikacyjną. Mówił w niej, że po wysłuchaniu biskupów, z których diecezji pochodzili Słudzy Boży, jak również innych braci w episkopacie i Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, mocą Apostolskiej Władzy teraz ogłasza dotychczasowe Sługi Boże Błogosławionymi Kościoła Chrystusowego. Papież wyznaczył jednocześnie daty liturgicznych wspomnień nowych Błogosławionych. Liturgiczne wspomnienie błogosławionego Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy zostało wyznaczone na dzień 23 stycznia.

Bezpośrednio po liturgicznej formule beatyfikacyjnej zostały odsłonięte wizerunki nowych Błogosławionych, umieszczone na frontonie Watykańskiej Bazyliki św. Piotra. Delegacje z Polski, Irlandii i Hiszpanii złożyły Ich relikwie przy ołtarzu papieskim.

Ojciec Święty w homilii mówił o doniosłości i aktualności przykładu Błogosławionych z Pratu-lina, tak w wymiarze osobistego przeżywania Chrystusa, jak również w trosce o jedność Jego Kościoła. Nawiązując do ewangelicznej przypowieści Chrystusa, z niedzielnej Liturgii słowa, o winnicy, którą zagrabili niesprawiedliwi rolnicy, bijąc i zabijając sługi prawowitego właściciela winnicy (por. Mt 21, 35) odniósł jej sens do Męczenników z Pra-tulina mówiąc: „Czyż ten sam los nie stał się udziałem Wincentego Lewoniuka i jego Towarzyszy, Męczenników z Podlasia? Jako wierni słudzy Pana, pełni ufności w moc Jego łaski, dali świadectwo swojej przynależności do Kościoła katolickiego w wierności własnej tradycji wschodniej. Uczynili to z pełną świadomością i nie zawahali się złożyć ofiary z życia na potwierdzenie swego oddania Chrystusowi. Nie szczędząc siebie, Męczennicy z Pratulina bronili nie tylko świątyni przed którą ponieśli śmierć, ale także Kościoła, który Chrystus zawierzył apostołowi Piotrowi; tego Kościoła, którego czuli się częścią jako żywe kamienie. Przelali swą krew zjednoczeni z Bożym Synem, wyrzuconym z winnicy i zabitym (por. Mt 21, 39) dla zbawienia i pojednania człowieka z Bogiem. Wyniesieni dzisiaj na ołtarze Wincenty Lewoniuk i jego 12 Towarzyszy, przez swój przykład i wstawiennictwo, zapraszają nas wszystkich, abyśmy mężnie kontynuowali wędrówkę ku pełnej jedności całej rodziny uczniów Chrystusa w duchu wskazań ekumenicznych Soboru Watykańskiego".






Opracow. na podstawie: ks. dr hab. Kazimierz Matwiejuk
"Błogosławieni Męczennicy z Pratulina", Siedlce 1995.
ŹRÓDŁO: www.sanktuariumpratulin.pl
fot. ks. Marek Weresa
[MSz]

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.